poniedziałek, 19 kwietnia 2010
Prywata po raz pierwszy i ostatni.
„Wyszłam za mąż, zaraz wracam… Wyszłam za mąż niedaleko...”
Wyszłam i zaraz wróciłam – dokładnie po dwóch dniach. Na Prima Aprilis.
Z tym wracaniem, to trochę się teraz pokomplikowało. Trudno tak dokładnie powiedzieć, kiedy wyjeżdżam, a kiedy wracam. Dawniej wyjeżdżałam z Polski i tu wracałam. Teraz to jednak nie będę wracać TU, lecz STĄD. Nie… może raczej będę wracać TU i wracać TAM… Widać Einstein miał rację. Wszystko jest względne.
Wyszłam niedaleko. Jakieś cztery i pół godzinki. A w lato tylko trzy i pół. Niestety nie na piechotę spacerkiem… Taka jest różnica stref czasowych. Ale przy dzisiejszej technice i otwartości, Świat skurczył się tak jak koszula w praniu i można sobie fruwać.
Więc fruwam.
Uginając się pod naporem wniosków, podań, próśb i pytań: „Kiedy? Gdzie? Z kim? Dlaczego?” , postanowiłam wyjawić „długo skrywany sekret”… Zaczynamy:
Kiedy? 30 marca br.
Gdzie? W New Delhi.
Z kim? To też już wiadomo. Jego nazwisko dopisane jest przecież do mojego :)
Dlaczego? …
Tu chyba powinna nastąpić dłuższa opowieść o emocjach, uczuciach i tak dalej… Ale nie nastąpi:)
Teraz przeszła już moda na „Wichrowe Wzgórza”, kto to będzie czytał w dzisiejszych czasach?;)
Wyszłam za mąż – to raz. Wyszłam jednak daleko – to dwa. Raz i dwa to trzy, a trzy oznacza przecież tajemnicę…
Dlaczego więc?
Niech więc będzie, że… dla nazwiska:) Wszak możliwość pochwalenia się podwójnym nazwiskiem to jest COŚ. Jak to mówi jedna z bardzo mądrych tancerek (niejaka Marta K-O): „podwójne nazwiska rules!”.
Może to najzwyczajniej w świecie prosta kalkulacja: piszę o Indiach, czyż nie tak? Chcę, by ceniono mnie jako eksperta i osobę kompetentną, czyż nie tak? Jestem oczywiście w pełni świadoma swojej wszechstronnej wiedzy, kompetencji i wyjątkowego znawstwa tematu (a przy okazji także wrodzonej skromności), ale zawsze takie indyjskie nazwisko, dopisane do polskiego, dodaje animuszu i nutki tajemniczości. Powagi dodaje też. I respekt wzbudza. Ot co!
A żona z zagranicy – też fajna sprawa. W środowisku aktorskim, w jakim obraca się mój szanowny małżonek, jest cień szansy, że mąż zagranicznej żony będzie uważany za bardziej światowego. Wyższe notowania. Dla młodego aktora to ważne. Trzeba dbać o wizerunek. Teraz w modzie jest głośno mówić o tradycji, o więzach rodzinnych i czystym hinduskim pochodzeniu, ale pokazać się z „egzotyczną” babką nie zaszkodzi ;)
No. To tyle. I tego się trzymajmy. Choćby nie wiem co!
A że jakaś miłość, wspólne plany, „porozumienie dusz”, nadawanie na tych samych falach, wspólne zainteresowania… - kto to kupi? To się nie sprzeda!;)
I jak? Zagadka wyjaśniona? No to czekam na gratulacje! :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No to gratuluję! A czasu czekam kiedy napiszesz wyjaśnienia pt: dlaczego pojawiło się dziecko?;)))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
już ja coś wymyślę odpowiedniego wtedy;))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam również!:)
Primo to podwójne nazwisko robiło wrażenie ze trzydzieści lat temu. Moja rodzicielka na podwójnym nazwisku wyjechała do stanów na stypendium :). Po drugie primo to jaki on tam młody aktor? Najmłodszy w rodzinie to ok ale młody?:P No ale tancerki z podwójnymi nazwiskami rulez w rzeczy samej :D. Pozdrawiam z Niskiej 3
OdpowiedzUsuńPrywatnie już było, to teraz tak publicznie i internetowo: gratuluję! Bardzo mądra tancerka Marta K-O ;)
OdpowiedzUsuńjak to...? czy to znaczy, że teraz już nie robi wrażenia...? trzeba mi było wcześniej mówić! jak ja to teraz wszystko odkręcę?!;)pozdrawiam Mądrych z Niskiej:)
OdpowiedzUsuńo ja też bardzo gratuluję. ślub w 2010 to jest to :) chociaż ja, jak widać niepopularnie, mam tylko jedno nazwisko. Ale z tym lansem w środowisku orientalistów to zdecydowanie zagraniczne albo chociaż podwójne nazwisko dodaje splendoru :)
OdpowiedzUsuńa teraz pytanie niezorientowanego: a co to przed czym stoicie na pierwszym zdjęciu? Bo kafelki to mi jedynie punkty sanitarne przywodzą na myśl a w to to szczerze wątpię.
to ja też Ci bardzo gratuluję!:)
OdpowiedzUsuńhmm... dzięki Tobie inaczej spojrzałam na to zdjęcie...;) dobrze, że wątpisz, to nie punkt sanitarny. to drzwi, za którymi jest wnęka, a w niej mała świątynka, do której "wstąpiliśmy" po ślubie (w urzędzie stanu cywilnego zresztą;) )
Gratulacje, gratulacje, miejcie dużo szczęścia, dzieci, wszystkiego co słodkie, piękne i orientalne:)
OdpowiedzUsuńGratulacje! A czemu ja nic nie wiedzialam? marika
OdpowiedzUsuńA dzięki, dzięki. a jaka niespodzianka za to teraz! a jakbyś wiedziała, to by nie było:)
OdpowiedzUsuń