niedziela, 11 lipca 2010

Pocztowki z Indii...



Jak byc pieszym i przezyc...

Przyzwyczailiscie sie do tego, ze kierowcy zatrzymuja sie przed przejsciem dla pieszych, zanim jeszcze zaswita Wam w glowach mysl, by przejsc przez jezdnie?
Jesli tak - to zanim tu przyjedziecie, koniecznie sie odzwyczajcie. Tu mozemy kwitnac sobie na srodku ulicy, na pasach dla pieszych (jesli je znajdziemy i jesli uda nam sie szczesliwie na nie wbiec), i nikt sie nie zatrzyma.
Kierowcy jednak laskawie nas omina. Chwala im chociaz za to.

A jesli juz naprawde bardzo chcemy przejsc na druga strone ulicy w imiejscu, gdzie nie ma swiatel dla samochodow (na swiatlach na skrzyzowaniu sie zatrzymuja! jest w kazdym razie duza szansa!), robimy tak: uwaznie obserwujemy jadace pojazdy i jesli trafi sie jakas "dziura", "oslabienie fali" - wskakujemy w sam srodek, podnosimy reke i "zatrzymujemy" ruch otwarta dlonia (jak Neo w Matrixie zatrzymal pociski....- tylko ze on faktycznie zatrzymal; my mozemy nie miec tyle szczescia;)). Caly czas uwaznie obserwujac kierowcow, brniemy przed siebie na upragniony drugi brzeg... Nie wolno ani na chwile zmniejszyc czujnosci. W razie niepowodzenia akcji z dlonia z Matrixa, wykorzystujemy nasza skocznosc oraz zdolnosc stop naszych do przyspieszania biegu i gwaltownego hamowania na zebach. Trzeba liczyc sie z tym, ze pojawi sie koniecznosc puszczenia sie biegiem przed siebie tylko po to, by za 2 metry stanac na bacznosc na srodku jezdni i przepuscic grzecznie samochody.



Nastraszylam Was? I dobrze:) A teraz zalecam uspokojenie sie - nie kazde przejscie jest az tak straszne, nie kazde musi "przebiegac" (doslownie i w przenosni) z takimi przygodami. Istnieja tez przejscia podziemne i kladki oraz calkiem niezle funkcjonujace swiatla na przejsciu dla pieszych.

Obserwacja (uogolniam teraz!): sa swiatla, sa przejscia, sa oddzielne pasy ruchu dla autobusow, ba! sa nawet i sciezki rowerowe, sa nowoczesne przystanki autobusowe i... I co z tego? Co z tego, skoro i tak nikt (no dobra, prawie nikt) z tych dobrodziejstw nie korzysta (nie potrafi korzystac? nie wie, ze nalezy korzystac? nie korzysta z glupoty? tak jak, z glupoty, nie zapina kasku jak jedzie na motorze...).
Samo unowoczesnianie miasta, przystosowywanie go do "poziomu swiatowego" nie wystarczy. Nic to nie da dopoty, dopoki nie unowoczesni sie i nie "przystosuje" sposobu myslenia i dzialania ludzi.

Ale sie madrala zrobilam;)

Dobra, pokrzepiajaca wiadomosc z ostatniej chwili jest taka: jesli jakis pojazd potraci nas na, uwaga (!), na przejsciu dla pieszych, mozemy liczyc na odszkodowanie od wladz miasta.

No i swietnie! To ja juz biegne to sprawdzic!:) Do uslyszenia / zobaczenia / napisania (nie wiem kiedy ...;) )
.

2 komentarze:

  1. No, kochana, to machnęłaś gafę! Gdyby w Matrixie świat ratował Nemo, to byłby nie "Matrix" a "Mała syrenka". Bo Nemo to rybka taka. Mała. W paski. A w "Matrixie" to świat ratował Neo ;)

    OdpowiedzUsuń