Okazalo sie, ze mam wiecej niz jedna sasiadke...
Rodzina sie powiekszyla i sklada sie z 5 osob: 3 doroslych i 2 maloletnich.
Dwojka dzieci przyczepiona jest do dwoch mam (nie do dwoch naraz, tylko kazde dziecko do swojej mamy), a pilnuje ich czujny tata.
Salon i pokoj zabaw maja czesciowo na naszym balkonie, czesciowo na balkonie sasiadow, a stoluja sie w wielu miejscach, czasem takze u nas, o czym juz pisalam:)
A oto sympatyczna rodzinka:
.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakie śliczne! Byleby nie zabierały suszącej się bielizny (co spotkało ostatnio w warszawskim hostelu pewnego Japończyka, ale to chyba nie były małpki;-)).
OdpowiedzUsuńa jesli nawet, to na pewno nie byly to takie ladne malpki jak moje;) one jakos nie interesuja sie bielizna za bardzo, wola paradowac nago:)
OdpowiedzUsuńOby Ci sąsiadki nie podrzucały dzieci pod opiekę :)
OdpowiedzUsuńMarzena
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiesamowite są ich buźki - pokazują tyle emocji - zwłaszcza samiczek z młodymi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
"Z zycia mojego i moich sasiadow", z ostatniej chwili: zjadly mango! nawet dwa. wydelegowaly jednego przedstawiciela, ktory wszedl sobie do kuchni, wzial dwa owoce i obral ze skorki. Skorki zostawil mi kulturalnie na balkonie (po co zasmiecac ulice), a zanim to zrobil, pozostawial sliczne 'mangowo-lepko-pomaranczowe' slady stopek na podlodze. przeslodkie. ciekawe kiedy mi sie ta slodycz uszami wyleje;)
OdpowiedzUsuń