poniedziałek, 17 stycznia 2011

Pocztowki z Indii...

Co widać z dachu.
W zimowe dni (a ja w kółko o tej zimie;)), kiedy temperatura na zewnątrz jest taka sama jak w pomieszczeniu, a w słoneczne dni nawet wyższa, można spędzić miło czas wygrzewając się- jak kot- na dachu… Kto żyw (kto nie zamarzł jeszcze) wychodzi z domu i wspina się na ostatnie piętro, a stamtąd na dach (tylko nie wyobrażajmy sobie takiego spadzistego, pokrytego czerwoną dachówką;)). Taki indyjski dach- taras- to miejsce spotkań sąsiadów, miejsce, gdzie suszy się pranie, miejsce idealne do puszczania latawców, idealne do zabaw dla dzieci, do wypicia porannej herbaty, do wygrzewania się w zimowe dni, do obserwowania życia na dole i oczywiście na innych dachach.
Co widać z dachu? To zależy z czyjego. Z mojego widać na przykład takie scenki:



1 komentarz:

  1. Namaste
    Od pierwszego wejrzenia zakochałam się w tym blogu :) Pragnę więcej, więc zamierzam zaglądać częściej :)

    OdpowiedzUsuń