poniedziałek, 28 grudnia 2009

Garam masala..., czyli jak przetrwać w Indiach

Oto obiecany kiedyś przepis na „rozgrzewacz”. Tym razem RASAM - „zupa” z pomidorami i mieszanką różnych ciekawych przypraw- wynalazek typowy dla południa Indii.
Trzeba być naprawdę amatorem konkretnych i ostrych smaków, żeby z własnej nieprzymuszonej woli delektować się rasam. Przyznaję bez bicia- to nie dla mnie!, ale znam takich, którzy uwielbiają ten specyfik. Niezależnie od tego czy lubimy południowoindyjską kuchnię i jej specjały czy nie- nie da się ukryć, że rasam skutecznie rozgrzewa i wypala wszelkie najmniejsze nawet zaczątki przeziębienia i innych choróbsk zimowych.
A oto, co będzie nam potrzebne do przyrządzenia sporej porcji rasam (przygotowujecie na własną odpowiedzialność; ja nigdy tego nie robiłam i nie zrobię, ale przepis dostałam od kogoś, kto się na tym zna):
* 1kg pomidorów
* sól do smaku
* ok. 1 łyżki stołowej soku z cytryny
* ½ łyżki sproszkowanego chili
* szczypta, albo nawet dwie szczypty kurkumy- do zabarwienia naszej zupy, ale także dla dodania jej charakterystycznego aromatu

Będziemy musieli w pewny momencie powyższe składniki zmieszać z „masalą” (mieszanką przypraw)- do mieszanki potrzeba nam:
• WERSJA DLA LENIWYCH: masala w proszku (do kupienia w każdym sklepie w Indiach, lub nie w każdym sklepie w Polsce;))
• WERSJA DLA LUBIĄCYCH WYZWANIA KULINARNE:
- koriander (ang. coriander seeds)- znaczy nasionka oczywiście;) ok. 1 – 1,5 łyżki
- 1 łyżka kuminu (tudzież kminu; ang. cumin); trochę to podobne do zwykłego kminku;
- 8-10 ziarenek czarnego pieprzu

Jeśli masala jest już gotowa i w proszku, to dobrze, a jeśli macie świeże nasionka koriandru, kminu i ziarenka pieprzu- to jeszcze lepiej, świeże najlepsze. Należy je uprażyć na patelni i rozgnieść na proszek w moździerzu - to nasza masala (jeśli ktoś pomyślał, że moździerz to masala, to wyjaśniam że moździerz to nie masala; masala to proszek…, ale mam nadzieję, że nikt z Was sobie jednak tak nie pomyślał…).

Co dalej?
Kroimy pomidory (nie robimy z nich miazgi, tylko przekrawamy na pół) i wkładamy od garnka z gotującą wodą (7-8 szklanek). Mieszamy masalę i pozostałe składniki i dodajemy do wody z pomidorami. Gotujemy ok. 10 min i dopiero teraz, łyżką czy czym tam wygodniej, robimy ze wszystkiego miazgę. To pomaga odreagować stresy życia codziennego (a więc jak się okazuje, rasam ma więcej właściwości niż tylko rozgrzewające- również terapeutyczne). Kolejne 8- 10 minut niech się to wszystko we własnym sosie gotuje, a potem mamy już gotowe rasam…
Smacznego!
Przyrządziłem, wypiłem, przeżyłem!- jeśli tak będzie, dajcie znać:)


Foto: typowo południowoindyjski zestaw… brakuje tylko ryżu na środku; nie ma tam rasam- rasam zazwyczaj pije się w szklance. Nie sądzę, żebym pisała dużo o jedzeniu południowoindyjskim (prosta sprawa- nie przepadam za kuchnią tych rejonów kraju…; wiem, wiem, zaraz mnie ktoś zabije za to, że herezje głoszę…), ale zdjęcie mogę zamieścić- ładne to, kolorowe...;)

5 komentarzy:

  1. a czy koriander to nie jest przypadkiem zwykła kolendra? tyle, że w ziarenkach?

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, to jest "po naszemu" kolendra po prostu. ja przepisu z głowy nie podałam (to mnie przerosło;) ), więc piszę tak jak mi znajomi Hindusi zalecają i podają swoje nazwy na przyprawy. to w Indiach tak dla odróżnienia: liście kolendry to w wersji anglojęzycznej "cilantro", a nasionka to "coriander". uff... nie egzaminuj mnie za bardzo z przypraw, bo dobrze wiesz, że mogę nie zdać egzaminu;)z bharatanatyam mnie przeegzaminuj:) i z taktowania:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Heloł! Dobrze, dobrze...więcej przepisów proszę! A przy okazji skoro jesteś na miejscu, to podasz przepis na coś, co nazywa się bodajże masala dosa. Kiedyś tego smakołyku kosztowałem...i byłem w entym niebie. W zasadzie proste, bo ziemniaki z przyprawami zawijane w takim placku z mąki razowej. Ale coś tam było na rzeczy, bo jak sam próbuję ten smak odtworzyć, to nijak się ma do oryginału. Pozdrawiam Olka serdecznie - dawno zapomniany Rafał alias Carlos;)) from Koniowo

    OdpowiedzUsuń
  4. Masala dosa... Mniam! Też miałam przyjemność kosztować. Polecam zajrzeć tu (rewelacyjna strona): www.indianfoodforever.com/indian-breakfast/plain-dosa.html A przepis Oli na pewno wypróbuję! Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wcale-Nie-Zapomniany Rafale! jadę do Indii za parę dni i obiecuję specjalnie dla Ciebie przepis na masala dosę skombinować:) i dla Joanny:) (rety, żeby mnie jeszcze ktoś nauczył jak doceniać smak południowego jedzonka... no nie mogę jakoś, nie mogę...!)

    OdpowiedzUsuń