W poczekalni przed wejściem H44 na lotnisku w Monachium, zatopieni w swoich własnych myślach ludzie... z nosem we własnej, "prywatnej" gazecie, w swym prywatnym życiu, na prywatnym krześle.
Tylko oczekujący na samolot do Delhi Hindusi zachowują się inaczej. Dzieci, żony, mężowie, matki, wujkowie, całe rodziny-siedzą razem. Można odnieść wrażenie,że są jedną wielką grupą dobrych znajomych. A przecież poznali się tutaj, w poczekalnie przy wejściu H44. Dzielą się jedzeniem, opowieściami, swoim życiem.
Już zapomniałam jak to się wszystko w Indiach odbywa-jak łatwo,bez skrępowania i bezboleśnie ludzie się poznają...
No to sobie przypomnę...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz