piątek, 15 stycznia 2010

Pocztówki z Indii


Udajagiri i Khandagiri.
Za wstęp płacę 100 rupii. Gdybym była Hinduską, wystarczyłoby 5 rupii. No cóż – z tym nie ma co walczyć. To częsta praktyka. Taxes, Madam. Incredible India, Madam. Word Heritage, Madam. Archeological survey of India, Madam. 100 rupees ONLY!:) no niech będzie.
Z biletem za 100 rupii wchodzę sobie na jedno ze wzgórz- Udajagiri. Drugie to Khandagiri, po drugiej stronie mało ruchliwej ulicy. Wejdę sobie później.
Te dwa wzniesienia znajdują się ok 6 km od centrum Bhubaneśwaru i są o tyle ciekawe, że wykute są w nich skalne jaskinie. Mówi się, że powstały w I w p.n.e. i służyły dżinijskim ascetom do ich codziennych medytacji.



Na niektórych ścianach jaskiń zachowały się jeszcze piękne zdobienia , rzeźbione postaci, zwierzęta i symbole dżinijskie. Wejścia do jednej z tych małych jaskiń (są na tyle niskie, że można w nich tylko siedzieć- mnisi z pewnością medytowali w pozycji siedzącej;)), strzegą rzeźbione słonie, kobry, tygrysy (jedno z wejść do jaskini wykute jest w kształcie tygrysiej paszczy).


Jeszcze mały spacer po pięknych ogrodach wokół jaskiń, kilka uników i ucieczek sprzed aparatów fotograficznych Hindusów… trzeba się przyzwyczaić do tego, że jest się w Indiach jedną z głównych atrakcji turystycznych dla Hindusów- szybko nauczymy się uciekać, chować twarz… Może powinniśmy zacząć żądać opłat za zrobienie sobie z nami zdjęcia… To byłoby z naszej strony bardzo… hmm… indyjskie;)


Khandagiri- druga strona ulicy. Po długiej wspinaczce po stromych schodach wykutych w skale, docieram na szczyt wzniesienia, zwieńczonego białą dżinijską świątynką. Piękny widok na cały Bhubaneśwar.


Tylko uwaga na małpy! To gościnni, ale także wymagający mieszkańcy tego pięknego miejsca. Przybyszom sugeruję grzecznie się im ukłonić, oddać co się ma przy sobie do jedzenia i podziękować, że raczyły nas zaszczycić swą uwagą…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz