sobota, 4 grudnia 2010

Co robimy na warsztatach?

Były już warsztaty bharatanatyam i chhau. A na nich...:


...nosimy na głowie dzban z mlekiem...



...ubijamy masło...


...i jeszcze więcej masła...


...wciąż masło...


...ile radości może sprawić ubijanie masła...;)


Czyżby niedowierzanie...?


A! no i trochę też tańczymy!


A jak się zmęczymy tańczeniem- ćwiczymy "język migowy".



Powitanie.



Lewitujemy...


Lewitacja raz jeszcze.



Matrix...




Tygrys.




Paw.


A cały dzień spędziła z nami (i obfotografowała wszystkich) Eliza (PAGAL Studio).
Dziękujemy:)

.

6 komentarzy:

  1. Fajnie Wam. Z chęcią bym dołączyła do ubijających masło i lewitujących Pawi i Tygrysów ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam!
    Jestem stałą czytelniczką bloga,czytam każdego nowego posta i bardzo lubię tu zaglądać, ale wstyd się przyznać - dotąd nie odzywałam się w komentarzach.
    Właściwie to nie wiem dlaczego.
    Najwyższy czas się poprawić.
    Z przyjemnością obejrzałam zdjęcia jako ilustrację ustnej relacji bezpośredniej.
    Pozdrawiam serdecznie
    Mama Emi

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam.
    Z niecierpliwością czekam więc na obiecane komentarze!

    A w sprawie dołączania do tygrysów i pawi- zapraszamy! Grupa lewitująca i ubijająca masło zawsze chętnie przyjmuje nowe twarze w swoje szeregi:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby nie odległość od Was - już bym ubijała z wami to masło a tak... to tylko telepatycznie łączę się w tej przyjemności.

    OdpowiedzUsuń
  5. dysponujem mlekiem do produkcji masła

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz dopiero mówisz!? a myśmy przez trzy godziny ubijały "na niby"...;)

    OdpowiedzUsuń