piątek, 13 sierpnia 2010

Pocztowki z Indii...

Zawod: sluzacy.

Dzisiaj refleksja na jedynym w swoim rodzaju stosunkiem Hindusow do ... pralki;) i do instytucji "sluzacego".

Moj znajomy, dziennikarz, wynajmowal z kolega, takze dziennikarzem, mieszkanko w poludniowym Delhi. Gdy nie mieli czasu pichcic sobie obiadkow (a zazwyczaj nie mieli, bo jako poczatkujacy dziennikarze dostawali najmniej 'atrakcyjne' dyzury- nocne, w dzien zatem odsypiali), wpadala do nich sasiadka, ktora zatrudnili prawie na pelny etat, by im gotowala i sprzatala.
To nic w sumie dziwnego, nic nadzwyczajnego. W Indiach w wielu domach jest ktos, kto za nas ugotuje, sprzatnie i upierze. Nawet srednio zamozne rodziny indyjskie maja pomoce domowe (wiekszosc ludzi uzywa jednak niestety slowa 'sluzacy', ktorego osobiscie nie lubie...). Czesto taki "sluzacy" czy "sluzaca", pomaga pani domu w gotowaniu. Jak pomaga? Glownie kroi warzywa. Pokroi skladniki do takiego, na przyklad curry, w drobna kostke, zmyje po sobie naczynia i pojdzie. A pani domu wejdzie do kuchni, wsadzi wszystkie pokrojone warzywa do gara i zrobi curry...

Wrocmy jednak do mojego znajomego dziennikarza i jego sasiadki ktora, przypomne, gotowala mu czasem, zmywala naczynia i sprzatala. Nie prala jednak jego ubran. Po rzeczy do prania przychodzil raz w tygodniu chlopak i nastepnego dnia odnosil czysciutkie i wyprasowane ubrania. Az pewnego razu moj znajomy... (uwaga, uwaga! werble!) ...kupil sobie pralke! Chlopak przestal przychodzic po brudne ubrania, ale za to zostal zatrudniony jako "obsluga pralki";) Robota w miare prosta: wpadasz raz w tygodniu, wlaczasz te pioraca ciuchy machine (wczesniej pan domu przeczyta instrukcje obslugi, nauczy Cie, wytlumaczy co i jak, wiec odpowiedzialnosc zerowa, w razie niepowodzenia zwalasz wine na niego), obserwujesz jak sie wszystko ladnie w bebnie kreci, wyjmujesz, wieszasz na sznurkach i juz. Gdyby moj znajomy dziennikarz mial zone, ona pralaby swoja bielizne sama w reku, by nie gorszyc Chlopaka Obslugujacego Pralke.

W Indiach nie kazdego stac na pralke, czy zmywarke do naczyn; zazwyczaj jednak stac go na posiadanie pomocy domowej.
Pomoc domowa to czesto mlodzi chlopcy dwudziestoparoletni - z tym spotykam sie najczesciej (ale nie ma reguly; sa to oczywiscie takze dziewczyny, kobiety i mezczyzni w srednim wieku). Przybywaja z malych miasteczek i wsi (do Delhi najczesciej z Uttar Prades lub Biharu), aby szukac pracy. Pracuja, zarabiaja, potem jada do siebie na wies, by na przyklad wziac slub z wybrana przez rodzine dziewczyna, a po wszystkim wracaja do miasta, do swych pracodawcow (i wysylaja rodzinie czesc zarobionych pieniedzy).

Z badan wynika, ze z uslug "sluzacych" (takim terminem posluguja sie zazwyczaj Hindusi) korzysta najczesciej klasa srednia. Placa dla pomocy domowej jest raczej groszowa, ale dla wielu osob to jedyny sposob na przetrwanie. Wszyscy sa zadowoleni- wiele osob dostanie prace, wiele zostanie w pracy wyreczonych.

Apartamenty na luksusowych osiedlach i nowe mieszkania coraz czesciej maja w standardzie maly pokoj z lazienka, z osobnym wejsciem, "doczepiony" do mieszkania. Taki pokoj wyposazony jest od razu w dzwonek lub telefon, za pomoca ktorego mozna laczyc sie tylko z mieszkaniem pracodawcy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz